Po prezentacji dokumentu programowego odbył się panel. Europoseł Bogusław Liberadzki – przewodniczący polskich przedstawicieli w grupie Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim – zwrócił uwagę, że Polska jest niedoreprezentowana w dyplomacji europejskiej. Na 130 ambasadorów UE tylko dwa stanowiska są przewidziane dla Polski. „Dyplomacja państw narodowych będzie mniej ważna w niektórych obszarach, tracimy szansę, aby akcentować nasze sprawy” – podkreślił.
Europoseł Liberadzki odniósł się do rozszerzenia UE. „Zostaje kilka spraw otwartych: stan negocjacji z Turcją i co dalej. Tu nasz głos nie brzmi wystarczająco jednoznacznie. Stosunki z Ukrainą, jako państwem, przed którym stoi dylemat, czy wejść na drogę i proces wstępowania do UE i ryzykować pogorszenie stosunków z Rosją i jak UE może zrekompensować ewentualny taki skutek” – mówił.
Według europosła w programie polskiego przewodnictwa w Radzie UE, które rozpoczyna się w lipcu, nie uwzględniono żadnej międzynarodowej inicjatywy dla naszego regionu. „Może my wykreujemy międzynarodowy, dyplomatyczno - gospodarczy program dla Bałtyku” – sugerował.
Wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych Tadeusz Iwiński powiedział, że w ciągu minionych czterech lat (rządów koalicji PO – PSL) relacje z sąsiadami poprawiły się. Polsce potrzebne są trzy wielkie procesy pojednań – z Niemcami, z Rosją i z Ukrainą. Proces porozumienia i pojednania z Niemcami zaszedł najdalej. Te doświadczenia trzeba wykorzystać w relacjach z Rosją i z Ukrainą – zaznaczył. Głównym partnerem gospodarczym Polski są "zdecydowanie Niemcy", którzy są podstawowym partnerem politycznym.
Europoseł Marek Siwiec odniósł się do relacji transatlantyckich. UE i NATO przeżywają kryzys w zakresie konstruowania przyszłości polityki bezpieczeństwa. Unijna służba zagraniczna nie ma jasnych imperatywów, które mogłaby realizować, a NATO jest w przededniu "pierwszej przegranej wojny w Afganistanie". Przykład Libii z kolei pokazuje zupełną bezradność „komponentu europejskiego w działaniach zbrojnych".
Polska musi dbać w relacjach z USA o to by zachować bilateralne kontakty wojskowe. „Ameryka nie zwraca uwagi na tę część Europy i nie będzie zwracać przez najbliższe lata” – ocenił eurodeputowany. Mówił też o podatku od transakcji finansowych – niedawnej propozycji Jozefa Stiglitza.
W dyskusji zwracano uwagę na konieczność wizji integracji europejskiej, wyłaniający się ład międzynarodowy, a także tworzenie się znów dualnego świata – USA i ChRL. Przypomniano, że PES ma swój program antykryzysowy, ale był UE ruszyła do przodu konieczny jest 5 procentowy wzrost gospodarczy. Trzeba też sięgać do środków unijnych przeznaczonych na intelektualny rozwój, walczyć by szły do SGH, a nie LSE (London School of Economics).
Konferencję podsumował przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski. Jego zdaniem polityka zagraniczna staje się elementem polityki wewnętrznej. W polityce zagranicznej wewnątrz kraju musi być consensus, porozumienie. Ważne jest stworzenie wspólnej strategii polityki zagranicznej naszego kraju ponad podziałami politycznymi, tak aby to była strategia rozłożona na lata, zgodna z interesem narodowym. Nieważne, kto będzie rządzić, niech co do najważniejszych interesów Polski będzie jedność, jak jest w innych krajach – podkreślił szef Sojuszu.
Napieralski zwrócił uwagę, że o relacjach z Rosją wiele się mówi, ale "niewiele robi". „Mamy dwóch sąsiadów – Niemcy i Rosję. Z jednym i z drugim krajem łączy nas trudna i bolesna historia, ale jeśli chodzi o relacje z Niemcami udało się wypracować porozumienie między narodami. Tak dobrych relacji nie udało się wypracować z Rosją i tu jest wina partii prawicowych, które budowały swoje fundamenty na niechęci do Rosji” – uważa Napieralski.
Dziś, szczególnie w przygotowaniach do polskiej prezydencji brakuje wizji UE. „Ona przeżywa kryzys – kryzys gospodarczy, ale i wewnętrzny, instytucjonalny problem, co ma być dalej, co ma być za kilka, kilkanaście lat, jak Unia ma wyglądać, jaki ma być jej cel i idea” – mówił Napieralski. Apelował też do premiera Donalda Tuska – który nie kłania się bankierom, związkowcom i księżom – aby określił swoje stanowisko wobec Karty Praw Podstawowych.
Lech Kańtoch