Delegacja Unii Pracy z udziałem OPZZ i SLD złożyła również kwiaty przy Bramie Straceń na warszawskiej Cytadeli, gdzie zginęło wielu najznakomitszych przedstawicieli polskiej lewicy w okresie do 1918 roku.
Około 200 osób uczestniczyło w wiecu przed siedzibą Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. W tym roku OPZZ zrezygnowało z dorocznego pochodu. Podczas wiecu przemawiali m.in. przedstawiciele OPZZ, ZNP, PPS, Unii Pracy, SLD, Racji Polskiej Lewicy.
Przewodniczący OPZZ Jan Guz podkreślił, że tego dnia związki chcą wspólnie zamanifestować i przypomnieć rządzącym o podstawowych prawach pracowniczych. - Od 120 lat ten dzień jest dla nas najważniejszy. Myślę, że ci wszyscy, którzy dzisiaj przepychają się do pierwszych ław przy ołtarzach będą także pamiętali o tym, co głosił wielki Polak, dziś błogosławiony" – powiedział, wg PAP, Jan Guz.
Hasło tegorocznych obchodów 1 maja – „Chcemy socjalnej Polski w socjalnej Europie” - jest nawiązaniem do polskiej prezydencji, która rozpocznie się 1 lipca. Związkowcy postulują potrzebę zmian w polskim prawie pracy tak, aby było ono zbliżone do rozwiązań obowiązujących w Unii Europejskiej.
Podobne wiece i manifestacje odbyły się w innych miastach w Polsce. Były one głównie organizowane przez związki zawodowe, SLD, PPS i inne ugrupowania lewicy.
Stosunkowo mały zasięg miał planowany przez radykalną lewicę w Warszawie „Marsz pustych garnków”.
Tegoroczne uroczystości obchodów z okazji Międzynarodowego Dnia Walki o Prawa Ludzi Pracy w dniu 1 maja wskazują, że wyczerpuje się formuła, która była dotychczas wykorzystywana – wiec, manifestacja, przemówienia. Niska frekwencja, bez względu na okoliczności zewnętrzne, zmusić powinna organizatorów protestów w następnych latach do przemyślenia nowych koncepcji zaznaczenia publicznego interesów pracowniczych. Nie da się dalej iść starymi torami nie biorąc pod uwagę postępu cywilizacyjnego i wielkiego wpływu mediów na społeczeństwo.