Posłankę pożegnała najbliższa rodzina: mąż - prof. Jan Paweł Nowacki, córki - Barbara i Katarzyna, a także generał Wojciech Jaruzelski z córką Moniką, wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska, minister edukacji Katarzyna Hall, minister pracy Jolanta Fedak, b. prezydent Aleksander Kwaśniewski z żoną. Obecni byli politycy lewicy: szef SLD Grzegorz Napieralski, wiceszefowa Sojuszu Katarzyna Piekarska, europoseł Janusz Zemke, b. premier Leszek Miller, b. szef Unii Pracy i b. wicepremier Marek Pol, a także politycy SdPl: b. marszałek Sejmu Marek Borowski, Wojciech Filemonowicz oraz szef OPZZ Jan Guz. Przybyły też działaczki na rzecz praw kobiet: szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Wanda Nowicka, profesor Magdalena Środa.
Izabela Jaruga-Nowacka została pośmiertnie odznaczona za wybitne zasługi w służbie państwu i społeczeństwu Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Order na ręce rodziny przekazała wicemarszałek Kierzkowska.
Jaruga-Nowacka urodziła się w Gdańsku w 1950 r., ukończyła etnografię na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, pracowała naukowo w PAN. Od połowy lat 80. działała w Lidze Kobiet Polskich, pełniła funkcję przewodniczącej Zarządu Głównego tej organizacji. Kierowała też Unią Pracy i Unią Lewicy. Posłanka II, IV, V i VI kadencji Sejmu.
Była wielką nadzieją polskiej lewicy, cieszyła się ogromnym szacunkiem, szczególnie w gronie ludzi reprezentujących lewicę pozaparlamentarną i organizacje pozarządowe.
Izabela Jaruga-Nowacka odeszła nagle wraz z cała polską delegacją udającą się na uroczystości rocznicowe do Katynia. Była oddaną posłanką lewicy, niezłomnie walczyła o prawa kobiet, jeszcze wtedy, kiedy w Polsce w ogóle nie dyskutowano na temat dramatycznego ich stanu. Zaczęła już od lat 80-tych, kiedy zaangażowała się w Lidze Kobiet Polskich. Sprawy kobiece były jej domeną, w każdej dyskusji, w której brała udział była przygotowana perfekcyjnie. Zawsze broniąc ich spraw przed atakami kleru i ich ideologami i co równie ważne, broniła ich z punktu widzenia kobiety lewicy, podkreślając ich trudną sytuację na rynku pracy.
Walka o aborcję również odbywała się jako walka ideowej socjalistki. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że bogate kobiety z niechcianą ciążą sobie poradzą - znajdą prywatną klinikę lub wyjadą na zabieg za granicę. Jednak ona zwracała uwagę na te, które w Polsce są w większości - te bardziej wykluczone, które nie radzą sobie w życiu. Taką ją będziemy pamiętać!
Zapytałem ją kiedyś o ustawę o in vitro, w której często zabierała głos. Pytałem, dlaczego politycy prawicy tak często używają słowa „kompromis” w tej debacie - „Ta restrykcyjna ustawa tzw. aborcyjna przez mężczyzn polityków nazywana jest kompromisową, gdyż uznają, że zawarli ten kompromis przy aprobacie kobiet i wsparciu hierarchów Kościoła. Natomiast kobiety nie używają, że jest to kompromis, to jest jedna z najbardziej restrykcyjnych ustaw w Europie. Myślę, że żadna kobieta nie powie, że to jest kompromis, gdyż było to zawarte ponad jej głową, bez pytania jej o zdanie. Natomiast jeśli chodzi o in vitro to mamy sprawę kompletnie nie uregulowaną. In vitro w Polsce jest legalne, ale stać na tę metodę leczenia tylko osoby bogate, ponieważ ta procedura kosztuje ok. 20 tys. zł. Metoda ta jest refundowana w całej Europie. Polska jest jedynym krajem gdzie osoby cierpiące na chorobę niepłodności - chorobę uznaną przez Światową Organizację Zdrowia jako chorobę społeczną - takiej refundacji brakuje. Metoda ta jest stosowana od wielu lat, przypomnę, że były też pozytywne zapowiedzi minister Kopacz, niestety niespełnione. In vitro powinno być refundowane z budżetu państwa przez NFZ, zamiast tego wybuchła potworna awantura, biskupi krzyczeli, że to rodzaj wyrachowanej aborcji, ludzi poczętych w ten sposób nazwali jakimiś wytworami Frankensteina i politycy jak zawsze, gdy hierarchowie się oburzą położyli uszy po sobie i udają, że problemu nie ma.”
Pamiętam jedną z debat w parlamencie o pamiętnych „becikowych”. Izabela Jaruga-Nowacka wygłosiła fenomenalną jak zwykle mowę, której nigdy nie zapomnę. Atakowała rządowy projekt z jednej przyczyny - pieniądze na każde urodzone dziecko miały by być przekazywane dla wszystkich. Zarówno dla biedniejszych jak i bogatszych. Tego zupełnie nie rozumiała. Po co bogatym rodzicom dodatkowy 1000 zł z budżetu państwa? Czy to dla nich jakakolwiek pomoc? „Rząd daje pieniądze kapitalistom!” grzmiała z trybuny sejmowej. Ideały sprawiedliwości społecznej były jej bliskie, potwierdzała to na każdym kroku.
Praca parlamentarna zaprowadziła ją do Urzędu Prezesa Rady Ministrów. W rządzie Marka Belki została ministrem bez teki oraz drugim, obok Jerzego Hausnera, wicepremierem (ds. komunikacji społecznej). Zgodnie z rozporządzeniem Premiera z 11 maja 2004 do jej zadań należała m.in. koordynacja prac Rady Ministrów w zakresie polityki społecznej, równego statusu kobiet i mężczyzn oraz przeciwdziałania dyskryminacji, sprawowanie nadzoru, w zakresie wyznaczonym przez Prezesa Rady Ministrów, nad działalnością Rządowego Centrum Studiów Strategicznych oraz Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Spełniła się na tym stanowisku doskonale.
Politycznie związała się z Unią Pracy, której była przewodniczącą przez rok. Założyła następnie Unię Lewicy, której nie udało się osiągnąć wiele, po odejściu z Unii Lewicy nie związała się już nigdy z żadna partią, pozostała bezpartyjna.
W obecnej kadencji była wiceprzewodniczącą KP Lewica.
Osierociła dwie córki: Basię i Katarzynę.
Jej śmierć to niepowetowana strata dla lewicy.
Izabela Jaruga-Nowacka była prawdziwą lwicą lewicy.
Cześć jej pamięci!
Przemysław Prekiel