„Anatomia Millera”

millerOcena całej historii III RP, mityczny konflikt z Aleksandrem Kwaśniewskim o przywództwo na lewicy, mechanizmy władzy i politycznej walki z bliska okiem byłego premiera, Leszka Millera to wyjątkowo wciągająca lektura. Robert Krasowski uczynił wszystko, aby nie była to laurka, starając się wyciągnąć od tego, który nigdy nie kończy to, co najważniejsze, co czyni książkę bardziej kompletną. Jego wywiad-rzeka z żelaznym kanclerzem ukazuje zupełnie inne spojrzenie na polityczną rzeczywistość.

Spór o przywództwo

Książka zaczyna się w końcowej fazie PRL-u, tuż przed obradami Okrągłego Stołu. Leszek Miller opowiada o tym, co było wówczas polskim fenomenem, czyli pokojowym przekazaniu władzy przez komunistów. Dziś wielu zapomina, że ów kompromis to sukces obu stron, nie tylko Solidarności, ale również tej części władzy, która rozumiała doniosłość chwili i w sposób pokojowy potrafiła się podzielić z opozycją władzą, co jak na warunki i polską historię było ewenementem.
Kiedy upadała PZPR, rozgorzał spór o schedę o przywództwo na lewicy. Utworzono SdRP, która miała stać się klasyczna europejską socjaldemokracją, co jednak nie było wcale takie proste, zważywszy na ideową ciągłość z poprzedniczką. Wykrystalizował się wówczas duet, który na lata zdominował nie tylko lewicą, ale cała polską politykę. Leszek Miller oraz Aleksander Kwaśniewski okazali się świetnie zgranym, uzupełniającym się duetem, który potrafił zdobywać poparcia mas. Robert Krasowski ukazuje jednak w książce zupełnie inne wizje, inne sposoby myślenia, oddziaływania na wyborców tych dwóch liderów. Obaj, co prawda, grali do jednej bramki, ale ich strategie były kompletnie inne. O ile Aleksander Kwaśniewski ciągle zabiegał o moralnie poparcie solidarnościowej opozycji, uważając, że lewicy wolno mniej, odcinając się od swojej przeszłości, o tyle Leszek Miller uważał, że najważniejsze nie jest poparcie salonu bądź elit, lecz wyborców. Leszek Miller nazywa to „partią koncesjonowaną”, czyli taką, która działa w oparciu o koncesje przyznaną przez środowiska, które są „lepiej urodzone”. Leszek Miller oceniał te fascynację Kwaśniewskiego tym, że były prezydent szukał jakiejś „legitymizacji” swojej formacji. Strategia byłego prezydenta, mimo upływu lat, nie straciła na aktualności, czego przykładem był LiD oraz troska o przyjaźń ze środowiskiem dawnej Unii Demokratycznej.
Przykładem tego typu politycznego serwilizmu było - o czym przypomina były premier - swoisty akt poddaństwa, jaki złożył Aleksander Kwaśniewski w chwili, kiedy wygłaszał inauguracyjne przemówienie w Sejmie dziękując Bronisławowi Geremkowi, a nie swojej macierzystej partii, czyli SLD. To mocno irytowało posłów SLD. „Nasz prezydent okazał się już nie nasz”- stwierdza Miller. Innym istotnym czynnikiem, który mocno różnił obu polityków był fakt, iż Aleksander Kwaśniewski za każdym razem starał się odciąć od swojej przeszłości, jakby wstydził się działalności w PZPR, a taka taktyka nie była dla wyborców do przełknięcia, bowiem ciągłe przepraszanie za PRL w tym elektoracie nie mogło znajdować poklasku.
Nie był to jednak pierwszy i ostatni przykład, kiedy lewicowy prezydent wyciąga rękę ku prawicowej opozycji. Wiosną 1998 roku idzie na rękę koalicji AWS-UW, podpisał kilka godzin przed upływem terminu decyzję umożliwiającą przesunięcie wyborów samorządowych na jesień, co było ewidentnym złamaniem obietnicy danej SLD. Wówczas szef Sojuszu szorstko stwierdził: „Kwaśniewski ma już innych przyjaciół”. Podobnie prezydent zachował się w sprawie ratyfikacji Konkordatu, co powinni mieć na uwadze wszyscy ci, którzy twierdzą, że SLD ciągle kapitulował na tym odcinku. Kapitulował Aleksander Kwaśniewski, który twierdzi nawet, że „antyklerykalizm to choroba”, choć nie jest to odmiana filipińskiej zarazy. Ówczesny prezydent bardzo mocno opowiadał się za ratyfikacją tego dokumentu, taktyka Millera była inna, najpierw Konstytucja, potem Konkordat, czym skutecznie odwlekał jego podpisanie. I co się wówczas stało? Klub SLD pod przewodnictwem Millera głosował przeciw jego ratyfikacji, podczas gdy tego samego dnia Aleksander Kwaśniewski z Janem Pawłem II podpisali dokument. Bardzo wymowne!

„SLD wolno mniej”

Te sztandarowe hasło obozu solidarnościowego, które ukuła red. Ewa Milewicz przeszło do historii. Oznaczało ono, że jedyna lewica, jaka powstała po transformacji ustrojowej, miała siedzieć cicho, mimo iż posiadała społeczne poparcie i mandat, który ją do tego upoważniał. Siła pióra redaktorów z ulicy Czerskiej zdominowała na długie lata polskiej życie publiczne w Polsce. Teksty, jakie się tam ukazywały były nie tyle zauważalne, co traktowane jako wytyczne, z którymi liczyli się wszyscy, nie tylko inni dziennikarze, dla których Gazeta Wyborcza była medium numer jeden, ale również politycy. Dotyczyło to również polityków Sojuszu, którzy czuli kompleks niższości, robiąc wszystko, aby uzyskać legitymizację dziennika kierowanego przez Adama Michnika.
Leszek Miller przyznaje to wprost: „byliśmy bardzo wrażliwi na to, co w niej napisano”. To był wówczas stały trend, z którym lewica musiała się liczyć, gdyż inaczej obarczana byłaby za mniej lub bardziej wyimaginowane błędy i wypaczenia poprzedniego systemu. Pamiętając atmosferę gorących lat 90-tych, należy przyznać, że tak właśnie było, że lewicy wolno było mniej, nie mogli być antyklerykałami, bo niby jak to? Oni? Byli działacze reżimowej partii, obciążeni genetycznym ateizmem? W ojczyźnie Jana Pawła II? To wręcz nie do pomyślenia! To była długotrwała strategia, którą liderzy ówczesnej lewicy przyjęli, nie chcąc narażać się na łatkę zgniłych postkomunistów. Co ciekawe, było to ogólne przekonanie, co potwierdza sam Miller: „ Było ogólne przekonanie, że ‘Gazeta Wyborcza’ to wzorzec z Sevres polityki. I do tego, co tam zostanie napisane, trzeba się dostosowywać”. To chyba najlepiej oddaje atmosferę tamtych lat i roli, jaką odgrywała „Gazeta”.
Jednak, co do samego Michnika, Miller nie ma wątpliwości, że zwłaszcza podczas „afery Rywina” dążył on do stworzenia medialnego imperium, które uważał za niebezpieczne i chore dla demokracji. Co więcej, Miller uważa, że redaktor naczelny „Gazety” do dziś zachował polityczne ambicje, mając nadzieję, że za pomocą silnego dziennika będzie mógł stale wywierać wpływ na polityczną rzeczywistość: „ Uważał, że każda władza powinna uwzględniać, albo wręcz wykonywać, linię jego gazety, nawet odwoływać ministrów na żądanie. Innych właścicieli medialnych koncernów interesował głównie biznes, Michnik tymczasem miał ambicję konstruowania własnej Rady Ministrów. Zresztą do dziś gazeta zachowała takie aspiracje”. Dziś rolę red. Ewy Milewicz pełni red. Agnieszka Kublik, która przy każdej okazji próbuje udowodnić tezę, że SLD wolno mniej. Jest w tym jednak tak śmieszna, że aż tragiczna, o czym świadczy czerska od lat publicystyka.
Atmosfera niechęci i podejrzliwości wobec liderów lewicy panował również na zachodzie. Wszyscy byli ciekawi nowo tworzonej formacji, przekształconej z PZPR. Jak jej liderzy będą się zachowywać, jaki przyjmą kurs, jaki model zaakceptują? Liderzy SdRP zdawali sobie sprawę z tego, iż chcąc stać się częścią zachodniej socjaldemokracji, muszą zapukać do Międzynarodówki Socjalistycznej oraz Partii Europejskich Socjalistów, aby na stałe osiedlić się w europejskich strukturach na lewicy. I co się okazało? Otóż ówcześni liderzy zachodniej socjaldemokracji jako wzór lewicowości wskazali na polityków Unii Demokratycznej: „Chcecie legitymizacji w oczach Zachodu, w oczach zachodniej lewicy, OK, ale musicie najpierw porozumieć się z wasza Unią Demokratyczną. Jeżeli Unia Demokratyczna was uzna, my też was uznam”- relacjonuje Miller. Dziś brzmi to jak paradoks, ale tacy ludzie jak Michnik, Geremek czy Kuroń byli wówczas wzorem dla zachodniej lewicy. To może tłumaczyć zabiegi lewicy o sympatię do liderów „lewicy laickiej”. Ta sytuacja zmieniła się jednak w 1993 roku, kiedy to lewica wygrała wybory, zaledwie cztery lata po upadku systemu. Wówczas już nikt na zachodzie nie zawracał sobie głowy Unią Demokratyczną, proces akceptacji w struktury europejskiej lewicy nastąpił lawinowo. Sprawdziła się teza Millera mówiąca o tym, że to wyborcy mają decydujący głos, nie zaś żadne autorytety.

„Błędy trzeciej drogi”

To, co naznaczyło europejską lewicę u progu XX wieku, to była nadciągająca choroba neoliberalizmu. Nie ustrzegł się jej też Leszek Miller, choć podobnych błędów nie wystrzegli się liderzy największych wówczas europejskich socjaldemokracji - niemiecka SPD oraz brytyjska Labour Party. Ówcześni jej liderzy wywiesili wówczas białą flagę w konfrontacji z wolnym rynkiem. Słynna trzecia droga okazała się gwoździem do trumny zarówno w Wielkiej Brytanii jak i w Niemczech, gdzie obie partie poniosły sromotne klęski. Podobny los spotkał w Polsce Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Toby Blair i Gerhard Schroeder opublikowali razem w 1999 roku słynny socjaldemokratyczny manifest „Europa: Trzecia droga-Nowy Środek”. Były to nawiązanie do równie głośnej wówczas książki bliskiego współpracownika brytyjskiego premiera, Anthony'ego Giddensa „Trzecia droga. Odnowa socjaldemokracji”. Jak wspomina sam Miller, książkę tę otrzymał od Kwaśniewskiego, który był pod dużym wrażeniem tez tam zawartych.
Leszek Miller, ówczesny lider opozycji udaje się do Londynu, gdzie najbliżsi współpracownicy Tony'ego Blaira dokładnie zaprezentowali mu wykładnię „Trzeciej drogi”. Co ciekawe, Miller nie został od razu entuzjastą tego projektu, stwierdził bowiem wprost do brytyjskich laburzystów - „Ale przecież wy idziecie na prawo”, w odpowiedzi usłyszał: „My nie idziemy na prawo, my idziemy naprzód”. Jak bardzo się mylili, przekonali się kilka lat później ponosząc sromotną wyborczą klęskę.
Leszek Miller próbował więc przenosić tezy „trzeciej drogi” na polski grunt, choć jak zastrzega „ostrożnie”, gdyż „To wszystko brzmiało zbyt liberalnie i dlatego kładłem nacisk na tezy społeczne zawarte w manifeście typu - Popieramy gospodarkę rynkową, a nie rynkowe społeczeństwo”. Stwierdził ponadto, iż „człowiek i przynależne mu dobra nie są dla nas towarem”. Warto pamiętać, że niemiecka SPD gospodarkę rynkową uznała dopiero... w 1959 roku.
Sojusz ewidentnie stał się więźniem przeszłości. Liderzy partii, o czym mówili otwarcie, chcąc zyskać legitymizację w nowych czasach, postawili na piedestał pragmatyzm, nie chcąc kojarzyć się z poprzednim ustrojem i nagminnym przypinaniem jej łatki „postkomunistów”. Partia Leszka Millera była pod dużym wpływem tez płynących z zachodnich socjaldemokracji, zwłaszcza z SPD , która w Międzynarodówce Socjalistycznej zawsze znaczyła najwięcej, która także w procesie integracji Polski z UE miała dla Leszka Millera szczególne znaczenie. Był to jednocześnie szczytowy okres panowania neoliberalizmu jako ideologii i praktyki.
Czy SLD zerwał z błędną koncepcją „trzeciej drogi”? Ostateczna weryfikacja wyzbycia się blairowskich iluzji nadejdzie w momencie dojścia lewicy w Polsce do władzy. Trzeba być jednak wyjątkowo ślepym, aby nie dostrzec, że neoliberalizm jako ideologia i czasami już także jako praktyka jest w odwrocie. Działania SLD w obecnej kadencji Parlamentu wskazują, że partia wyraźnie sprofilowała swoją ideową tożsamość, czego najlepszym przykładem była reforma emerytalna, której czynnie przeciwstawiał się Sojusz. Co więcej, sam Leszek Miller w książce stwierdza, że „nieporównywalnie bardziej sprawiedliwy pod względem społecznym jest podatek progresywny”. W programie SLD nie ma już śladu po podatku liniowym. Ciekawy z punktu widzenia spojrzenia na transformacje ustrojową jest też konflikt na linii Balcerowicz-Kołodko, gdzie ten drugi - co potwierdza Miller - często kontestował wówczas reformy guru polskiego neoliberalizmu, twierdząc, że terapia szokowa była bez terapii i można było mniejszymi społecznymi kosztami przejść transformację.

Książka Roberta Krasowskiego i Leszka Millera jest wyjątkowo ciekawa. Ukazuje ona polityka, który w III RP odegrał dużą rolę, a który, jak widać, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W książce znajdziemy wiele personalnych smaczków, potwierdzającą tezę, że w polityce nie ma przyjaciół, są tylko interesy. Książka sprowadza więc pod tym względem na ziemię. Choć Leszek Miller boleśnie upadł, na co złożyło się wiele czynników, potrafił powstać. A to w polityce mało kto potrafi, czego przykładów mamy aż nadto.

Przemysław Prekiel

---
Leszek Miller, Robert Krasowski, "Anatomia siły", Wyd. Czerwone i Czarne, Warszawa 2013.


 

Wydanie bieżące

Recenzje

„Przemoc, pokój, prawa człowieka” to książka Jerzego Oniszczuka wydana co prawda w roku 2016, niemniej jej aktualność w ostatnich latach okazała się niezwykle ważna, dotyczy bowiem filozofii konfliktu i dopuszczalności przemocy, co autor wyraźnie podkreśla we wstępie.

Więcej …
 

Książka „Chiny w nowej erze” jest kwintesencją działań naukowych i publicystycznych dra Sylwestra Szafarza. Powstawała ona kilka lat. Jest chronologicznym zbiorem materiałów związanych z przemianami, jakie zainspirowane zostały przygotowaniami i skutkami 20. Zjazdu Krajowego KPCh.

Więcej …
 

Monografia  „Prawne i etyczne fundamenty demokracji medialnej” jest studium z zakresu ewolucji współczesnych demokracji i wskazuje na postępujący proces przenikania polityki i mediów, co znacząco wpływa na kształtowanie się nowych relacji człowiek – polityka w obliczu wolnego rynku i rewolucji technologicznej opartej o systemy cyfrowe. W pracy zostały poddane eksploracji i usystematyzowane zagadnienia, wartości i normy istotne dla zjawiska opisanej w literaturze kategorii społecznej – demokracja medialna.

Więcej …
 

 

 
 
 
 
 

Gościmy

Naszą witrynę przegląda teraz 27 gości 

Statystyka

Odsłon : 7241843

Temat dnia

Na Dzień Kobiet

Był rok 1857. Pracujące w fabryce bawełny kobiety zastrajkowały domagając się takiej samej płacy jak mężczyźni i równego traktowania. Minęło pół wieku  był rok 1909 kiedy w USA po raz pierwszy obchodzono dzień kobiet.

Więcej …

Na lewicy

W dniu 23 marca 2024 roku w Warszawie odbyła się Konwencja Polskiego Ruchu Lewicowego. Przyjęto uchwały programowe. Zostały wybrane nowe władze.

Więcej …
 

W dniu 13 marca 2024 roku w Warszawie odbyła się debata "Media publiczne z lewicowej perspektywy". Organizatorami była Polska Partia Socjalistyczna i Centrum Imienia Daszyńskiego.W panelu dyskusyjnym wystąpili: posłanka Paulina Matysiak, dr Andrzej Ziemski i Jakub Pietrzak.

Więcej …
 

W dniach 11 -13 marca, 2024 roku w Tarnowie, obradował III Kongres Pokoju zorganizowany przez prof. Marię Szyszkowską z udziałem środowisk naukowych z całej Polski. Otwarcia Kongresu dokonali: Prof. zw. dr hab. Maria Szyszkowska, Członek Komitetu Prognoz <Polska 2000 Plus> przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk oraz  Prof. dr hab. Tadeuszu Mędzelowski Dr H. C. Wyższa Szkoła Biznesu w Nowym Sączu Wiceprezes Pacyfistycznego Stowarzyszenia.

Więcej …
 

W Warszawie w dniu 3 lutego 2024 roku zebrała się Rada Naczelna Polskiej Partii Socjalistycznej.
Dyskutowano na temat aktualnej sytuacji politycznej, zbliżających się wyborów samorządowych. Przedmiotem obrad i decyzji były sprawy organizacyjne.

Więcej …
 

W dniu 12 stycznia 2024 roku odbyło się w Warszawie posiedzenie Rady Mazowieckiej PPS. Poświęcone ono było analizie aktualnej sytuacji politycznej w kraju. Oceniono jej wpływ na zadania i politykę Polskiej Partii Socjalistycznej.

Więcej …
 

W dniu 9 grudnia 2023 roku w Warszawie odbyło się zebranie założycielskie Organizacji Młodzieżowej PPS „Młodzi Socjaliści”, która zawiązała się ponownie w wyniku otwartej inicjatywy władz centralnych PPS.

Więcej …
 

W dniu 5 grudnia 2023 roku w Warszawie odbył się pogrzeb Towarzysza Bogusława Gorskiego Honorowego Przewodniczącego Polskiej Partii Socjalistycznej.

Więcej …
 

W dniu 25 listopada 2023 roku w Warszawie odbyło się statutowe zebranie Rady Naczelnej Polskiej Partii Socjalistycznej. Przedmiotem obrad była ocena zakończonej wyborami do Sejmu i Senatu RP w dniu 15 października 2023 roku, kampania wyborcza, w której uczestniczyli kandydaci desygnowani przez PPS.

Więcej …
 

W dniu 18 listopada 2023 roku w Warszawie odbyło się spotkanie zorganizowane przez Komitet Warszawski PPS w związku z 131 rocznicą Kongresu Paryskiego, na którym zainicjowano powstanie Polskiej Partii Socjalistycznej.

Więcej …
 

W dniu 12 listopada 2023 roku w przeddzień 109 rocznicy walk warszawskich robotników pod przywództwem Organizacji Bojowej PPS z wojskami carskimi, w Warszawie na Placu Grzybowskim, pod obeliskiem upamiętniającym to wydarzenie, odbyło się uroczyste złożenie kwiatów.

Więcej …
 

W dniu 9 listopada 2023 roku odbyło się posiedzenie Rady Wojewódzkiej PPS – Mazowsze w sprawie wyborów parlamentarnych 2023..

Więcej …
 

W dniu 7 listopada 2023 roku przypadła 105 rocznica powołania w Lublinie Rządu Ludowego z premierem Ignacym Daszyńskim na czele. Z tej okazji przed pomnikiem Ignacego Daszyńskiego w Warszawie spotkali się działacze polskiej lewicy. Złożono kwiaty.

Więcej …