Rok 2018 jest rokiem Ireny Sendlerowej, wielkiej narodowej bohaterki, która w czasach niemieckiej okupacji, z narażeniem życia swojego i najbliższych, ratowała żydowskie dzieci z warszawskiego getta. Autorka książki „Sendlerowa w ukryciu” Anna Bikont dokonała wyłomu w jej biografii. Ale po kolei.
Problem Sprawiedliwych wzbudza w tym roku ogromne zainteresowanie i ożywił debatę publiczną za sprawą ustawy o IPN i próbie zrzucenia na Polskę odpowiedzialności za Holocaust. Co ważne, sama Anna Bikont uważa, że uratowaniu przez Sendlerową żydowskich dzieci towarzyszył strach nie tylko przez Niemcami, ale również przez polskimi sąsiadami, szmalcownikami, którzy w warunkach okupacji chcieli w perfidny sposób dorobić się na żydowskiej krzywdzie. Taka narracja jest dla wielu dziś nie do przyjęcia.
Anna Bikont wykonała gigantyczną pracę intelektualną i badawczą, dokopując się w polskich i żydowskich archiwach informacji o tych strasznych czasach. Okazuje się, że uratowanie przez Irenę Sendlerową 2500 żydowskich dzieci, jak głosi narodowy mit na jej temat, jest tylko mitem. Nie było to bowiem fizycznie możliwe, aby jedna kobieta mogła wydostać na aryjską stronę tak wielką liczbę dzieci. Sama Irena Sendlerowa uwierzyła w ten mit i bardzo go pielęgnowała. Co więcej, Sendlerowa sama wielokrotnie poprawiała swoją biografię mocno ją kolorozywała. Skoro cały świat uznał ją za bohaterkę, która uratowała 2500 żydowskich dzieci, to nie chciała temu zaprzeczać. A Polska przecież potrzebuje bohaterów i mitów, wokół których można budować mit polskiego państwa, jako jedynego, któremu należy się drzewko w Yad Vashem, jak mówił premier Mateusz Morawiecki.
Odbrązowienie Ireny Sendlerowej to największa zasługa autorki. Ale co ważne, bez szkody dla wielkich zasług i bohaterskich czynów Ireny Sendlerowej. Innym mitem była jej działalność najpierw w PPS a następnie w PZPR. Dziś wobec gigantycznej przewagi prawicowej narracji historycznej, ma być to powód do wstydu. Irena Krzyżanowska, tak bowiem nazywała się zanim wyszła za mąż, pochodziła z domu, w którym bliskie były idee PPS. Jej ojciec był działaczem PPS i zaszczepił w niej olbrzymią empatię i poczucie sprawiedliwości. Sama podkreślała, że to ojciec miał olbrzymi wpływ na jej wychowania, choć miała zaledwie siedem lat, gdy zmarł. Sendlerowa jeszcze przed wojną, podczas studiów na Uniwersytecie Warszawskim, doświadczyła tego, czym jest antysemityzm i przemoc wobec Żydów. W II RP dochodziło wówczas do antysemickich burd na wyższych uczelniach, skrajna prawica propagowała getta ławkowe. Sendlerowa zawsze stawała w obronie swoich żydowskich kolegów i koleżanek, których bito i znieważano. Siedziała zawsze z nimi w miejscu, które ONR-owcy wyznaczyli tylko dla Żydów.
Książka Anny Bikont wyrywa się narodowym mitom, jakie narosły wokół osoby Ireny Sendler. Jej odbrązowienie nie było sztuką łatwą i przyjemną. Żyjemy bowiem w iluzji, chcemy, aby nasi bohaterowie byli nieskazitelni i czyści jak łza.
Autorka zdobyła się na olbrzymi wysiłek intelektualny i archiwalny pokazując, że mimo tego Irena Sendler na miano bohaterki zasługuje. I nie jest jej do tego potrzebny podkoloryzowany nieco życiorys.
Przemysław Prekiel
---
Anna Bikont „Sendlerowa w ukryciu”, Wydawnictwo Czarne, str. 480. Warszawa 2017.