W dniu 8 stycznia 2019 roku w Warszawie spotkali się przedstawiciele kilku ugrupowań lewicowych. Wg portalu strajk.eu były to ugrupowania: Partia Razem, Ruch Sprawiedliwości Społecznej, Unia Pracy, Polska Partia Socjalistyczna, Wolność i Równość. Obecni byli przedstawiciele OPZZ.
Zamiarem było przedyskutowanie możliwości stworzenia wspólnej lewicowej listy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. To dobra wiadomość. Zła jest taka, że Sojusz Lewicy Demokratycznej może do tej koalicji nie dołączyć.
Podczas spotkania z dziennikarzami Adrian Zandberg stwierdził:
– Będzie lewicowa lista w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Polacy nie będą skazani na wybór pomiędzy prawicą zamordystyczną, a prawicą liberalną. Nie musimy wybierać pomiędzy Grzegorzem Schetyną i stojącym u jego boku byłym przewodniczącym Młodzieży Wszechpolskiej Romanem Giertychem, a Jarosławem Kaczyńskim i stojącym u jego boku byłym przewodniczącym Młodzieży Wszechpolskiej Adamem Andruszkiewiczem. To jest obraźliwe dla Polaków – zauważył. Miliony obywateli chcą polityki prospołecznej i chcą państwa, które nie decyduje za nich w sprawach światopoglądowych i obyczajowych. Ich interesy może reprezentować tylko lewica. Lewica to wyższe płace, lewica to bezpieczeństwo socjalne, lewica to Polska, w której ani policjant, ani prokurator, ani ksiądz nie wtyka ludziom nosa pod kołdrę i nie decyduje za nich w jaki sposób mają żyć .
Poparcie dla koalicji wyrazili również związkowcy z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
– W ciągu ostatnich trzech lat dowiedzieliśmy się co to jest parlament bez lewicy. To jest parlament bez postępowych idei, to jest parlament antypracowniczy – mówił Piotr Szumlewicz z OPZZ. – Mamy do czynienia z represjami wobec członków związków zawodowych, mamy bardzo złą sytuacje pracowników socjalnych, nauczycieli, pracowników ZUS. Prawo i Sprawiedliwość straciło poparcie związków zawodowych. Ci związkowcy, którzy popierali PiS bardzo się rozczarowali. Postępowe związki zawodowe, są naturalnymi koalicjantami postępowych partii – dodał, zaznaczając, że ma nadzieję, że z partnerami będzie się spotykał nie tylko na konferencjach, ale również na ulicznych protestach.
Jak zwykle, retoryczną ozdobą całej konferencji było wystąpienie Piotra Ikonowicza.
– Najważniejszy aktor na scenie politycznym się nie pojawił, tym aktorem jest świat pracy – mówił lider Ruchu Sprawiedliwości Społecznej, który popisał się następnie efektownym bon motem. – Może różnie rozstawiać żagle, jednak kiedy wiatr nie wieje, to łódź nie płynie. Ja myślę, że wiatr historii się właśnie zrywa – rzekł Ikonowicz. Kolejne strajki będą się nasilać. Z oczywistego powodu – rozbieżności pomiędzy wzrostem gospodarczym, a stagnacją płac. Na tej fali powstaje prawdziwa lewica, które jest przyzwyczajona do pływania pod prąd – stwierdził szef RSS, wbijając również szpilę niedoszłym koalicjantom – Bo tylko zdechłe ryby z Sojuszu Lewicy Demokratycznej pływają z prądem.
Jak wygląda sytuacja SLD? Jeszcze nie wszystko stracone. Partia Włodzimierza Czarzastego wciąż nie zadecydowała z kim wystartuje w eurowyborach. Sojusz prowadzi rozmowy zarówno z lewicą, jak i z liberałami. Jeśli chodzi o tych drugich, negocjacje poskutkowały wczoraj zawarciem wstępnego porozumienia z formacjami drugiego szeregu – PSL, Nowoczesną i Unią Europejskich Demokratów. W rozmowie z Portalem Strajk osoba z kierownictwa SLD przyznała, że szanse na dołączenie do lewicowej koalicji ocenia na 50 proc. Ostateczna decyzja zostanie ogłoszona na konwencie ugrupowania, który odbędzie się na przełomie stycznia i lutego.
AKTUALIZACJA:
Po południu tego samego dnia na oficjalnym profilu OPZZ na Facebooku ukazał się komunikat zaprzeczający, jakoby centrala związkowa prowadziła jakiekolwiek rozmowy koalicyjne czy już zawarła sojusz z innym podmiotem. W dalszych komentarzach przedstawiciele organizacji stwierdzili, że nie wykluczają zaangażowania się w podobne inicjatywy, ale muszą o nim decydować odpowiednie gremia.