„Poseł z Lublina” od miesięcy jest królem polskich mediów. Przebijał się przez największe kongresy, zjazdy, wiece i inne imprezy swoich konkurentów.
Jeżeli „poseł z Lublina” przeniesie się na lewo, to zmieni w ten sposób swą rolę i znaczenie w polskiej polityce. Wcześniej stanowił „bulteriera w wersji PO”, który miał dać (i dawał skutecznie) odpór pisowskiemu Kurskiemu, czy Ziobrze. Dziś na froncie PO-PiS nie jest już potrzebny, gdyż PiS - z prezesem na czele - pogrąża się sam. Palikot przeskakuje na „lewy” odcinek, przeciw SLD. Pociągnie to za sobą szereg następstw. Od wielu lat Lewica nie miała lepszej okazji, by wyłamać się z medialnej izolacji. Jeżeli Palikot - „król mediów” - przedmiotem swego ataku i krytyki uczyni SLD, to media siłą rzeczy będą oczekiwały od SLD reakcji. Oznacza to nie tylko czas antenowy na przepychanki i wzajemne docinki, lecz również pole do zaprezentowania lewicowego programu i lewicowych wartości.
By być ideologicznie obecnym w mediach, trzeba mieć coś do powiedzenia. Janusz Palikot może mieć ożywczy wpływ na ideową i programową aktywność polskiej Lewicy. A to - dla ludzi wierzących w Lewicę, a nie tylko w SLD - powinno stanowić jakąś wartość. Obecność Palikota -centrolewicowca oznacza obecność myśli centrowej i lewicowej w dyskursie społecznym nie w charakterze ciekawostki czy dziwactwa, lecz jako jednej z możliwych i poważnych alternatyw dla centro- i katoprawicy.
Palikot jest również szansą na złamanie szeregu równań „Lewica=SLD=Afera Rywina+korupcja+komunizm”. Nawet, jeżeli polska Lewica nie przyjmie Palikota do swego grona, to ma on sporą szansę na zmianę sposobu myślenia na temat tego, co „lewicowe”.
„Partia Palikota” otwierałaby również polityczną drogę przed wieloma młodymi ludźmi, dla których SLD jest albo zbyt hermetyczny, albo nieatrakcyjny i nijaki. Jako partia ludzi młodych (jak zapowiada sam Palikot) mogłaby nadać Lewicy atrakcyjniejszy dla młodych charakter (jest tu jeszcze sporo do zrobienia).
W końcu Palikot - obok sporej grupy swoich wielbicieli - doczekał się nie mniejszego grona zaciekłych wrogów. Dotychczas ciągnęło ich w stronę krytykowanego przezeń PIS-u, teraz przedmiotem krytyki miałby być SLD, więc i kierunek zyskiwania sympatii winien się zmienić. Nie przeceniałbym przepływu wyborców o takim charakterze, ale to zawsze może odegrać jakąś rolę. Dla -nastoprocentowego Sojuszu każdy wyborca jest cenny.
Palikotowi trzeba oddać jedno - od lat utrzymuje się „na topie”. Dzisiejsza polityka jest w końcu polityką bardzo medialną. Kogo nie ma w mediach, ten nie istnieje. Palikot jest bardzo cenną szansą, by polska Lewica wróciła do dyskursu publicznego.
Jakub Pakulski