Jego ogłoszenie spotkało się z żywym oddźwiękiem komentatorów polskiego życia politycznego. Pojawiły nawet dość liczne publikacje prasowe. 25 lutego 2010 r. odbyła się w Sejmie dyskusja na temat krytycznej edycji dokumentu rządowego pod redakcją Michała Syski zatytułowanej „Jaka Polska 2030 ?”. Prowadzili ją poseł Marek Balicki i Michał Syska z Ośrodka Myśli Społecznej im. Ferdynanda Lassalle’a.
Zaproszeni do współpracy eksperci napisali analizy raportu Polska 2030: pod względem założeń makroekonomicznych i rynku pracy (Grzegorz Konat), polityki społecznej (Rafał Bakalarczyk), edukacji ( Przemysław Sadura), równości płci (Piotr Szumlewicz) oraz zrównoważonego rozwoju i ochrony
środowiska (Szymon Serwański). Oni też krótko omawiali wymienione problemy.
Warto może sprowadzić sprawę na ziemię. To nie jest „strategia”! Co do tego byli zgodni wszyscy wypowiadający się. Innego zdania byli dwaj członkowie zespołu Michała Boniego. Jest to raport napisany w neoliberalnym języku. Strategia to po prostu ocena sytuacji wyjściowej, postawienie celów, prezentacja metod i sposobów realizacji sformułowanych zadań. Musi być precyzyjna, a w raporcie jest makijaż i dużo pudru. Przykrywającego „niegodne” fakty.
Jest też roszczenie sobie prawa do wyłączności, posiadania prawdy przez ludzi premiera. Bo PSL okazał się zdaniem doradców „niewystarczająco kompetentny”. Nie dostrzega się też innych prób opracowania wizji Polski. Przykładem tego są Narodowy Program Foresight „Polska 2020” czy też opracowania Ośrodka Badań na Przyszłością kierowanego przez Edwina Bendyka. A szkoda!
Siłą napędową rozwoju Polski ma być „model polaryzacyjno – dyfuzyjny”. W założeniu było by to wspieranie najbogatszych miast, regionów i grup społecznych, które mają pociągnąć za sobą pozbawionych wsparcia. Przypomina to wcześniejsze eksperymenty speca „od szoków” – bo terapii nie przewidywał – których skutków raport wcale nie dostrzega.
Kilka szczegółów
Ta ekonomia neoliberalna ma niewiele wspólnego z naukowością – mówił Grzegorz Konat. Podobnie jak fizyczny wzrost produkcji z dobrobytem. Nie mówi się też o bezrobociu. W raporcie nie wiadomo, o co chodzi. Rynek pracy cechuje niska aktywność zawodowa. Czy ludzie są – można zapytać – leniwi?
Brak aktywizacji zawodowej w sytuacji, gdy wzrost gospodarczy jest poniżej 5 procent, oznacza wciąż zwiększanie się liczby bezrobotnych – o jeden tysiąc dziennie – czego wcale się nie zauważa. Nie wyciągnięto żadnych wniosków jak doszło do ogromnego deficytu – rządy PiS, później PO. Wzorowanie się na Irlandii – konik Donalda Tuska – to również dowód jego ignorancji. Irlandia ma najwyższe podatki, my najniższe w UE.
Na mylenie pojęć „welfare state” i „welfare society” zwracał Rafał Bakalarczyk. W modelu skandynawskim jest nacisk na stała aktywność zawodową. Natomiast Piotr Szumlewicz zwrócił uwagę, że w raporcie „nie ma kobiet!”. Nie ma nic o ich problemach, ubóstwie, samotnych matkach, mobbingu, nierównych płacach itp. Nie ma mowy, że komercjalizacja opieki zdrowotnej uderza w kobiety. To nie jeden feler raportu, a jeden z wielu …
Wypowiadający się dwaj członkowie zespołu ministra Boniego próbowali bronić się dość nieudolnie. Jedynie, co powiedzieli konkretnie, to informacja, że odbyto już 30 – 40 spotkań na temat ich „dzieła”.
Profesor Supińska zwróciła uwagę, że mimo obszerności raportu – liczy on ok. sześćset stron – autorzy często się sami podkładają. Przede wszystkim mylą wzrost z rozwojem. Mówiła, że trzeba popierać aspiracje ludzi – choćby do posiadania mieszkania. Ubolewała, że gani się takich, którzy mają roszczenia. W raporcie są ciepłe słowa pod adresem usług społecznych, brak jest wskazań jak mają być realizowane.
Maciej Wieczorkowski zwrócił uwagę, że dziedziczenie biedy nie znalazło się w raporcie. To powinno być wstępem do lewicowej strategii rozwoju Polski. Jaki ma być inny cel lewicy jak nie likwidacja wykluczenia i zmniejszenia różnic społecznych? Od 20 lat czeka na lewicowy ośrodek zajmujący się tymi sprawami.
Agnieszka Grzybek mówiła, że proponowany model rozwoju ma „wesprzeć silnych, reszta się ruszy”. To odhumanizowana wizja. Podobnie jak promowanie „flexicurity” z naciskiem na pierwszą część terminu. Zastanawiała się na ile środowiska lewicowe będą w stanie stworzyć własny raport.
Inni wypowiadający krytykowali neoliberalizm raportu. Ironizowali, że po deregulacjach wszystko samo się zrobi, uczelnie po prywatyzacji staną się genialne! itp., itd.
Uwagi końcowe
Nie sposób nie zgodzić się z autorami raportu „Jaka Polska 2030?”, czy ich wypowiedziami i dyskusją. Raport ministra Boniego cechuje liberalny bessewiseryzm, mniemanie, że rząd jest wspaniały i wie wszystko lepiej. W dodatku wiedzie nas radośnie w XIX wiek. Natomiast społeczeństwo – mówiono w dyskusji – cechuje niska higiena, brud i lenistwo. Konkluzja może być tylko jedna: „mamy pracowity rząd i leniwe społeczeństwo”.
Lech Kańtoch