Budka, Zgorzelski, Sienkiewicz, Lubnauer i inni tak zakiwali się w jakiejś małej gierce, że utracili ogląd całości boiska. Uwspólnienie długu i zgoda na znaczące źródła własne budżeteu UE - to milowy krok w procesie integracji, może porównywalny z rokiem 1987 i 1993. Chichotem historii jest to, że w Polsce wykonują go twardzi eurosceptycy, a podważają - partie uznające się za proeuropejskie.
Nadzieja na upadek rządu i wcześniejsze wybory w wyniku akcji opozycji jest więcej niż naiwna. Bo co? Bo Kaczyński rzucił jakieś ćwierć zdania w wywiadzie prasowym? Politycy PO dali się uwieść kilkorgu wpływowym dziennikarzom i dziennikarkom prowadzącym programy z wielkim audytorium.
Spróbujmy sobie w ogóle wyobrazić taki scenariusz. Projekt ustawy ws. ratyfikacji upada, Kaczyński wyrzuca z koalicji Solidarną Polskę. Zaczyna się długi kryzys polityczny i bałagan, nikt nie ma głowy do wznawiania procesu ratyfikacyjnego. A jeśli - jak to sobie zamarzyli Budka ze Zgorzelskim - wybory? Kilka miesięcy zwłoki. Czy Europa będzie cierpliwie czekać? Wątpię. Pieniądze z funduszu odbudowy są pilnie potrzebne. Tym bardziej, że z brukselskich korytarzy dochodzą coraz wyraźniejsze głosy zniecierpliwienia - już nie tylko wobec rządu PiS, ale w stosunku do Polski jako takiej. Szybciej i prościej byłoby utworzyć Fundusz w gronie 26 państw, niż czekać na niepewnego marudera (który na dodatek - zapewne - ustami Krystyny Pawłowicz wykona dziś kolejny ruch w stronę prawnego polexitu).
Zresztą co prawda Tusk twierdzi, że ustawę ratyfikacyjną można głosować wielokrotnie, w nieskończoność, ale Leszek Miller - że jej odrzucenie automatycznie kończy całą (europejską) procedurę.
Wszystko to wygląda na marny wodewil. Opozycja i tak głosowałaby "za" (po połknięciu własnego języka). Projekt ustawy w tej sprawie będzie brzmiał: „Wyraża się zgodę na dokonanie przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej ratyfikacji decyzji Rady 2020/2053 z dnia 14 grudnia 2020 r. w sprawie systemu zasobów własnych Unii Europejskiej oraz uchylającej decyzję 2014/335. Ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia”. Koniec, kropka. Żadnych warunków, żadnej belestrystyki. W momencie jej poddania pod głosowanie projekt Krajowego Planu Odbudowy będzie już dawno w Brukseli. Jak Platforma i PSL wytłumaczyłyby swoim wyborcom swój sprzeciw, dalibóg, nie mam pojęcia.
Robert Smoleń - Facebook - 1.05.2021