W kampanii wyborczej władza chwali się projektami przekopu Mierzei Wiślanej i budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Analizowałem zawodowo tysiące projektów inwestycyjnych, w tym bardzo dużych. Z dostępnych danych nie widzę żadnych uzasadnień dla kopania kanału do Elbląga. To jest nieekonomiczne, nie doprowadzi transportu morskiego do Elbląga, bo na Bałtyku nie ma statków towarowych o zanurzeniu poniżej 4 m, lepszą komunikację daje przekładanie towarów w Gdańsku na transport lądowy. Przekop bardzo szkodzi środowisku.
Śmieszne są argumenty o militarnym sensie inwestycji, bo armia nasza nie ma jeszcze pancernych kajaków. Podobnie nieudokumentowany jest sens centralnego portu komunikacyjnego. W czasie wojny na Filipinach lądowały amerykańskie samoloty z towarami. Po wojnie tubylcy próbowali też budować prymitywne lądowisko, aby zwabić samoloty z zaopatrzeniem i dziwili się dlaczego duże żelazne ptaki nie przylatują. Podobne argumenty używał pierwszy pełnomocnik do budowy tej inwestycji głosząc, że jak będzie duże lotnisko, to zostanie na nie skierowany transport lotniczy. A przecież istotniejszy jest potencjał kraju, do którego ma być kierowany transport lotniczy. Póki co nie jesteśmy potęgą gospodarczą i to nie u nas wytwarza się finalnie nowoczesne produkty przemysłowe. Linie więzi gospodarczych biegną do innych ośrodków nowoczesnej gospodarki. Żeby było ambitniej, to równocześnie mamy zbudować sieć szybkiej kolei dowożącej pasażerów z całego kraju do tego lotniska. I to w sytuacji, gdy nie potrafimy teraz zapewnić transportu publicznego wielu miastom. Na koniec używa się argumentu militarnego. Potrzebne jest lotnisko, aby mogła lądować amerykańska armia walcząca z Rosją. To dopraszanie się, aby kolejna wojna znów toczyła się na ziemiach polskich świadczy o idiotyzmie naszych polityków. Na szczęście nikt nas nie będzie atakował, bo i po co, więc ten wariant nie sprawdzi się. Warto też zauważyć, że wiceministrami i pełnomocnikami w ministerstwach gospodarczych są młodzi ludzie, absolwenci historii, politologii, prawa, czy etnografii, bez doświadczenie w zarządzaniu korporacjami. Ciągle występują w programach informacyjnych, ale mówią tam głównie o wyborach, LGBT, przepychankach politycznych. Nie można znaleźć informacji o ich dokonaniach gospodarczych, czy choćby opracowaniach teoretycznych z zakresu techniki i ekonomii. To wszystko nie spotyka się z właściwą krytyką opozycji, bo tam niestety też są podobni specjaliści i boją się formułować bardziej jednoznaczne oceny, jak na to zasługują te hucpiarskie pomysły.
Wiesław Żółtkowski (Facebook)