Rada Krajowa SLD, która obradowała w sobotę, poświęcona została w głównej mierze przygotowaniom Sojuszu w wyborach parlamentarnych. Wbrew oczekiwaniom medialnym, nie było sądu nad Leszkiem Millerem. Ba, nawet nie było takiego wniosku.
Wielu oczekiwało, że Rada Krajowa odwoła ze stanowisko przewodniczącego Leszka Millera, choć nie po to zebrały się władze statutowe partii. Zawiedli się jednak ci wszyscy, którzy oczekiwali, że kilka miesięcy przed najważniejszymi wyborami, SLD zmieni lidera. Tak nie zrobił PSL, którego kandydat zdobył zaledwie 1,5%. U Ludowców nie było rozliczeń, sądów kapturowych, nie było słowa przepraszam. A przecież kilka miesięcy temu PSL osiągnął niemal 25% poparcie! Wyparowało?
Z jakim programem SLD wyruszy do wyborów? Przekaz jest jednoznaczny. Z socjaldemokratycznym, społecznym, we współpracy ze związkowcami, którzy są naturalnym partnerem każdej lewicowej partii. W zakończonej niedawno kampanii prezydenckiej zabrakło haseł, które bliskie są lewicy- sprawiedliwego podziału dóbr, sprawiedliwości społecznej, walki z ubóstwem i narastającym rozwarstwieniem społecznym. Sojusz ma odpowiedni program, brakuje jednak zaufania, to wyzwanie, przed którym stoi partia przed wyborami.
Sojusz podczas Rady Krajowej zaapelował o zaprzestanie narastającej komercjalizacji w służbie zdrowia i edukacji, ustanowienia minimalnego wynagrodzenia za pracę w wysokości 2,5 tys. zł., wprowadzenia minimalnej stawki godzinowej w wysokości co najmniej 15 zł za godzinę, podwyższenia wszystkich rent i emerytur, w tym najniższych rent i emerytur o 400 zł., obniżenia podatku VAT, wprowadzenia zerowej stawki podatkowej dla osób o najniższych dochodach i podwyższenia stawki podatkowej dla osób o najwyższych dochodach.
Osobami, które prowadzić będę październikową batalię, będą: Włodzimierz Czarzasty, szef mazowieckich struktur SLD, jako szef sztabu wyborczego, Paulina Piechna-Więckiewicz, warszawska radna SLD, która wyznaczona została na szefową zespołu programowego, który przygotuje lewicowy program na wybory. Z kolei na wybory Sojusz przyszykuje Krzysztof Gawkowski, który będzie szefem komitetu wyborczego. Te nazwiska są gwarancją socjaldemokratycznej zmiany, tak długo oczekiwanej na lewicy. Wszystkie te trzy postacie dały się poznać jako osoby, którym nie straszny PiS, choć nie zgadzają się z wizją państwa partii Jarosława Kaczyńskiego, które potrafią myśleć i działać samodzielnie, bez oglądania się na komentarze z ulicy Czerskiej.
Rada Krajowa zaapelowała również do Marszałka Sejmu o uczczenie pamięci Józefa Oleksego, Marszałka Sejmu II i IV kadencji oraz Prezesa Rady Ministrów, nadaniem jednej z sal sejmowych jego imienia. Polska demokracja jest mu to winna.
W obecnej kadencji SLD okazał się socjaldemokratyczną opozycją. Nie ma się czego wstydzić. Należy zaprezentować swój dorobek z podniesiony czołem! A jest on imponujący. Sojusz w kończącej się kadencji opowiedział się przeciw podwyższeniu wieku emerytalnego. SLD domagało się przywrócenia trzeciej stawki podatkowej, który zlikwidował rzekomo socjalny rząd PiS. Sojusz opowiedział się również za podatkiem od transakcji podatkowych, taki wprowadziły już rządy Niemiec i Francji. Dobrym pomysłem jest chociażby zaprezentowanie „pakietu socjalnego SLD” który Sojusz zaprezentował ostatnio. Wspólna lewicowa lista jest możliwa. Nie nazwiska powinny decydować o jakości tych list, a program, wokół którego zjednoczyć się powinno jak najwięcej środowisk. To możliwe, pod warunkiem, że na obok odsuną się spory i animozje. Nie czas teraz na licytowanie się, kto i co robił w przeszłości. Program jest najważniejszy. Przy współpracy z OPZZ to możliwe i konieczne.
Przemysław Prekiel